MY

MY

niedziela, 14 października 2012

Rozdział 7

Odsunęłam się od niego gwałtownie i znowu dostał w twarz.
 - Ej, kicia, za co? - Jęknął zdziwiony Harry.
 - A jak myślisz, idioto? - Warknęłam. Jak on mógł mnie pocałować kolejny raz?! I to bez mojej zgody.
Czy on zawsze musi coś popsuć? - Myślałam.
 - Kate, kim on jest? - Zapytał ostro Max.
 - To Harry. Jest moim... - Chciałam powiedzieć kolegą, ale ktoś mi przerwał.
 - Chłopakiem. - Wtrącił dumnie Harry.
Miałam zamiar zaprzeczyć, ale odezwał się Max.
 - Rozumiem - Zaczął - Znalazłaś sobie innego, więc wmawiasz mi, że cię zdradziłem, bo nie chcesz, żeby było na ciebie! - Podniósł głos. - Jesteś chorą egoistką! - Wykrzyknął mi w twarz i szybkim krokiem odszedł.
Stałam jak wryta. Jeszcze nigdy nie uniósł na mnie głosu. A teraz to zrobił...
Przez tego debila! Przez Harrego!
Odwróciłam się przodem do niego. Byłam wściekła. Bardzo wściekła.
 - Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj! - Warknęłam i wróciłam do domu.
Gniew minął i zastąpił go smutek. Poszłam do mojego pokoju. Usiadłam na moim łóżku i zaczęłam cichutko łkać. Nagle do mojego pokoju weszła Amy.
 - Hej skarbie, co się stało? - Zapytała troskliwie.
 - Co tu robisz?!? Wynoś się stąd!
 - Dlaczego? - Była bardzo zdziwiona.
 - Hm...Pomyślmy... Bo przespałaś się z Maxem??
 - Co?? Chyba cię pogięło! Nic takiego nie zrobiłam.
 - Lily mówiła co innego. -Powiedziałam cicho.
 - Wierzysz jej, czy mi? - Usiadła obok mnie.
 - Ale ona mówiła, że Max mnie zdradzał...
 - To nie prawda! - Przerwała mi Amy. - On cię kocha!
 - Naprawdę tak myślisz? - Zapytałam z nadzieją.
 - Na 100%. - Uwierzyłam jej.
 - Cieszę się, że jesteś. - Przytuliłam ją.
 - Nie ma za co. - Szepnęła.
 - Wybacz, ale muszę zadzwonić do Maksymiliana i go przeprosić. Za wszystko.
 - Spoko, już wychodzę. Powodzenia.
 - Dzięki.
Wyszła. Zostałam sama. Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer mojego chłopaka...Byłego chłopaka.
Ku mojemu zdziwieniu, odebrał.
 - Słucham. - Usłyszałam jego głos.
 - Cześć. - Powiedziałam niepewnie. - Możemy pogadać? - Zapytałam.
 - Spotkajmy się jutro o 13 w Nandos. Jak się spóźnisz, to się nie pogadamy. - Rozłączył się.

***

Leżałam na łóżku i rozmyślałam.
Dlaczego Lily mnie okłamała? I co znaczyła ta rozmowa Lil z Maxem? Czy mogę wierzyć Amy?
Czemu Harry udawał mojego chłopaka przed moim byłym?
Te pytania nie dawały mi spokoju.
Gdy Lili rozmawiała z Maksymilianem mówiła coś o tym, że chce pokazać, że to ona tu rządzi. Może te kłamstwa to część jej planu? Tylko, jaki jest ten plan? Muszę z nią szczerze porozmawiać...Albo nie! Muszę zobaczyć, co będzie dalej. Jedno jest pewne - nie mogę jej ufać.
Czy mogę wierzyć Amy?
Wydaje mi się, że tak. Znamy się długo i zdążyłam zauważyć, że nie wyjawiła żadnego mojego sekretu.
Jak mogłam myśleć, że przespała się z Max'em? Przecież to moja przyjaciółka.
Jejku, ale byłam głupia. Ale chwila... Przecież ja jej nie przeprosiłam. Muszę to zrobić.
Ale nie teraz, ponieważ jest już późno. Zrobię to jutro z rana.
Odpowiedziałam sobie na wiele pytań, ale jedno nadal pozostało nierozwiązane.
Dlaczego Harry udawał mojego chłopaka? I to jeszcze przed Maxem.
Tego nie rozumiałam.
Może powinnam to sobie z nim wyjaśnić? A jeśli to wszystko zepsuje?
Pogubiłam się...

________________
Zgodnie z radami napisałam rozmyślania bohaterki.
W pierwszej części prawie cały czas jest dialog, ale za to w drugiej części nie ma ani jednego.
Mam nadzieję, że jest poprawa.

Dziękuję Ci,  Natalia za skomentowanie mojego bloga, chociaż miałaś lepsze rzeczy do roboty.

Kolejny rozdział we wtorek.

7 komentarzy:

  1. O! Nie ma już szantażu. Nowy we wtorek. ;)
    Co do rozdziału to hm... to nie chodzi o to, aby w pierwszej części (jak ty to nazywasz) było pełno dialogów, jeden pod drugim, a w drugiej sam monolog. Chodzi o to, aby to było przeplatane. Wybrałaś narrację pierwszoosobową więc masz duże pole do popisu opisać zachowania danych bohaterów w danej sytuacji.

    Po za tym, czy nie lepiej zamiast tych gwiazdek, oddzielających treść zrobić po prostu jedną linię przerwy i zacząć od akapitu?
    Po za tym, każda wypowiedzieć, jak i nowe rozmyślanie powinno być od akapitu.
    [Na blogspocie jak dodaję akapit (używam tab w edytorze tekstu) to robi się tylko delikatnie wcięcie, jedna spacja.]

    Pozdrawiam!
    Zapraszam na nowy rozdział na: slodkieslowka.blogspot.com
    uratuj-i-uwolnij.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że powinno być przeplatane, ale napisałam to wcześniej i już nie chciałam zmieniać, ale skoro czytelnicy uważają, że ma być więcej uczuć, to napisałam.
      W następnych rozdziałach będzie lepiej.

      Dziękuję za rady.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne jest to opowiadanie ... Chciałabym przeczytać więęęćej ...! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, że to doceniłaś, choć po powyższym komentarzu, nie wiem, czy to podziękowanie skierowane jest do mnie. I to nie jest tak, że miałam lepsze rzeczy do roboty, nie odbieraj tego tak. Po prostu trochę zranił mnie Twój poprzedni komentarz, sama powinnaś wiedzieć dlaczego. W każdym bądź razie, jestem i nie wiem, czy dalej chcesz, żebym komentowała. Jeśli Ci to nie odpowiada, po prostu napisz. (Tylko błagam, w odpowiedniej zakładce.) Cieszę się, że poszerzyłaś swój opis i że nie ma szantażu. Narazie jest dobrze, początek mi się podoba. Dostał w twarz i dobrze mu tak, to w końcu facet. Ten Harry to cholerny prostak. "kicia", "chłopakiem", ehh. Zdenerwował mnie. Znalazłam jedynie kilka powtórzeń i zapis dialogów, ale to Ci wytłumaczę kiedy indziej. Staraj się dodawać dłuższe rozdziały, więcej opisów, ale w każdym bądź razie, nie jest źle, bo w poprzednim rozdziale było więcej błędów, a więc zastosowałaś się do rad i w ogóle się postarałaś. Miło mi bardzo, że nie pisałam tego na marne. ;)

    "Na 100%." - Na sto procent. Piszemy zawsze słownie.

    "Spotkajmy się jutro o 13 w Nandos. Jak się spóźnisz, to się nie pogadamy." - Spotkajmy sę jutro o trzynastej w Nandos. Jak się spóźnisz, to nie pogadamy.

    "Jak mogłam myśleć, że przespała się z Max'em?" - Jak mogłam myśleć, że przespała się z Maxem?

    OdpowiedzUsuń